Nasz pobyt w Norwegii dobiegł końca. Dlatego chcielibyśmy się podzielić kilkoma naszymi spostrzeżeniami o tym kraju i jego mieszkańcach. Oto one:
*To o Norwegii, a nie o Irlandii powinno śpiewać się, że jest „taka zielona jak włosy syreny o świcie“. Spodziewaliśmy się fiordów i pięknych widoków, ale to co zobaczyliśmy przerosło nasze oczekiwania. Zieleń, woda, góry, fiordy, wodospady - wszędzie gdzie okiem sięgnąć!
*Zwierzęta w ogóle nie boją się ludzi. Na polu namiotowym w Stavanger łabędź podchodził do kempingowiczów i zaglądał im do samochodów. W okolicach Lysefjordu owca bezczelnie próbowała grzebać Bartowi w kieszeni. Na promie z Gundsvagen do Laerdal ptaki lecąc wyjadały ludziom jedzenie z rąk.W Bergen dokarmialiśmy stado około 50 wróbli, które właziły nam pod nogi w ogóle się nas nie bojąc. No i wpitolił nam się jeż do namiotu. Widocznie Norwegowie żyją w zgodzie z naturą na tyle, że zwierzaki nie czują zagrożenia z ich strony.
*Miasta są tutaj doskonale wkomponowane w piękno przyrody. Wszechobecne tunele wyglądają tak jakby były wydrążone w skale, na domach czy przystankach autobusowych rośnie trawa, a w sklepie albo na stacji kolejki zamiast ściany jest skała. Norwegowie doszli już chyba do tego, do czego daleko chyba Polakom. Żaden wieżowiec, most, kościół, pomnik czy inne cuś stworzone ręką człowieka, nie dorówna nigdy pięknu natury. Dlatego Norwegowie dbają o to, by nie zaburzyć harmonii człowieka z przyrodą. Dlatego wkomponowują się w naturę jak najsubtelniej.
*Norwegowie są bardzo mili. Podobnie jak Szwedzi podchodzili do nas i pytali czy jakoś nam pomóc, nawet niepytani o pomoc. Jednak Norwegowie wydają nam się bardziej zdystansowani i podchodzący o wiele sztywniej do różnego rodzaju przepisów. Oprócz tego, jak już kilkakrotnie pisaliśmy, wydają się nam bardzo zachowawczy.
*Alkohol to nie tylko towar luksusowy czy deficytowy, ale i również wstydliwy temat. Dla Norwega to, że nie lubi on wylewać za kołnierz jest tabu o którym się nie rozmawia.
*Norwegowie aż 50% swoich zarobków oddają na podatki. Nikt jednak na to nie nie narzeka i wszyscy z przekonaniem czynią swoją obywatelską powinność. Norwegowie i tak zarabiają tak duże kwoty, że te 50% nie przysparza ich o ból głowy;)
*Mimo tak wysokiego poziomu życia w Norwegii powszechne są rozwody. W tym kraju rozpada się aż co drugie małżeństwo. Być może wpływ ma na to brak religijności Norwegów, choć słyszeliśmy też, że tak ekstremalna ilość pieniędzy zaczyna przewracać tu ludziom w głowach.
*Norwegowie są patriotami, jeśli chodzi o marki. Wolą kupować w „swoich“ sklepach i „swoje" produkty. Z tego powodu w Norwegii splajtowała sieć marketów „Lidl“
*W Norwegii praktycznie nie ma małych sklepików spożywczych. Monopol mają tu supermarkety. No i to co najważniejsze! Różnice między jedzeniem „na mieście“, a tym, które można kupić w markecie są po prostu oszałamiające. Pizza w zwykłej, małej pizzerii kosztuje tu jakieś 130 koron (65 zł). Tymczasem w markecie kupiliśmy pizzę Ristorante za 25 koron (12,5 zł). Różnica jest powalająca. Najtańszy market w Norwegii to Rema 1000, ale tanio jest też w Rimi.Warto szukać promocji! Czasem produkty, których data ważności wkrótce mija są przecenione np. z 200 koron na 20 koron.
*93% Norwegów przeczytało w ubiegłym roku choć jedną książkę. Polacy ze swoimi 44% wpadają bladziutko.
*99,6 procent energii w Norwegii pochodzi z elektrowni wodnych. Z gazu, który Norwegowie tak ochoczo eksportują, sami nie korzystają w ogóle.
*W Norge Polacy są dosłownie wszędzie. Na polach namiotowych, w kantorach, autobusach (jako kierowcy), pracują na budowach, w sklepach, na targach rybnych... Po prostu wszędzie!
*Najgroźniejsze zwierzę jakie można tu spotkać w namiocie to jeż;)
*W Norwegii nad morze nigdy nie jest daleko, a ludzie cieszą się zawsze, gdy wyjdzie słońce!:)
*Każdy rasowy Bergeńczyk zawsze i wszędzie nosi ze sobą parasolkę, nawet wtedy kiedy pogoda (jakimś cudem!) zrobi się słoneczna. W drodze ewolucji każdemu mieszkańcowi tego miasta powinna wyrosnąć parasolka zamiast ręki.
*Sektor turystyczny w Norwegii jest niesamowicie rozwinięty. Jeśli jesteście w pełni sił fizycznych i macie sporą ilość gotówki to kraj trolli będzie dla Was rajem! Loty widokowe helikopterem, wynajem kajaków, promy, motorówki, chodzenie po lodowcu, rafting i w inne cuda wianki! Wszystko to czeka na Was w Norwegii:)
*Norge to rownież raj dla wszystkich kochających góry. Można uprawiać tu zarówno trekking jak i wspinaczkę. A jeśli widoki „z dołu" są tak cudowne, to te „z góry" zapewne powalają na łopatki!
*Jak powszechnie wiadomo ceny w Norwegii mogą przyprawić o palpitacje serca. Jedzenie na mieście w trymiga zrujnowałoby nasz budżet:/ Nawet kupno zwykłych hot-dogów czy hamburgerów było tam dla nas nieosiągalne
* Norwegowie, tak samo jak Szwedzi, są wybitnie szarmanccy jeśli chodzi o przepuszczanie pieszych na „zebrach". Zatrzymują się przy tym ekstremalnie daleko od pasów. Znów wychodzi ta ich wyssana z mlekiem norweskiej matki zachowawczość:)
* Norwegowie, tak jak inne narody, biorą nas wciąż za Hiszpanów. Nie wiadomo czy to przez ciemnookiego, opalonego Barta, czy gorącą krew Sisi;)
*W Norge, tak jak w Szwecji, bardzo popularna jest kultura kamperowo-namiotowa. Na norweskich kempingach widać ludzi różnych narodowości (w Szwecji zdecydowanie przeważają Szwedzi i ich luksusowe kampery. Obcokrajowców jest znacznie mniej. W Norwegii widać większe zróżnicowanie narodowościowe, a najwięcej jest Holendrów i Niemców) i w każdym wieku. Z tego co zauważyliśmy, najbardziej oryginalnymi wehikułami poruszają się Holendrzy. Pojazd z symbolami ich kraju umieszczonymi na dachu i dmuchanymi lalami na tylnych siedzeniach przebija wszystko!:)
Nasze kempingi:
Stavanger, Mosvangen - cena 120 koron za osobę (namiot); jeden z kempingów wspominanych przez nas najmilej; WI-FI super! Płacisz 30 koron i przez cały pobyt jesteś w sieci:) Ale jeśli nie masz swojego laptopa i chcesz skorzystać z kempingowego komputera, 30 koron to cena za minutę (czyli 16 zł za minutę! MASAKRA!); łazienki czyste i codziennie sprzątane. Prysznic - 10 koron za 5 minut (tokeny), położenie nad jeziorkiem; super dojazd do miasta; supermarket rzut beretem od namiotu;); w kuchni tylko kuchenka i zlew, ale ok; dużo Polaków;); ładna sala telewizyjna, gdzie można skorzystać z gier planszowych (Norwegowie mają bzika na ich punkcie! W Bergen załapaliśmy się nawet na festiwal gier:)); miła atmosfera:)
Bergen, Lona (19 km od centrum Bergen) - cena 155 koron za namiot; przepiękne położenie nad jeziorem otoczonym przez góry; super łazienki! Czyściutkie i ładnie urządzone.Prysznic 10 koron za 5 minut; po raz pierwszy w podróży zrobiliśmy pranie w pralce na kempingu. 40 koron za jedno pranie; Dwa spore supermarkety, stacja benzynowa i restauracja dwa kroki od kempingu; Możliwość wypożyczenia kajaków u pań kempingowych i to tylko za 40 koron za godzinę; najlepsza jak do tej pory sala telewizyjna otwarta 24 h na dobę. Pianino, Telewizor LCD 32 cale, sześć wygodnych kanap i klima:) Luksusowo!; Dojazd do centrum super, ale zajmował nam aż godzinę - autobus + coś na kształt szybkiego tramwaju. Ceny biletów komunikacji miejskiej powalają (za dojazd do miasta w jedną stronę płaciliśmy 25 zł). Bardziej opłaca się kupić ichnią kartę miejską. Tydzień pomykania komunikacją w obrębie strefy Bergen wyniósł nas jakieś 110 zł. Czyli tyle ile musielibyśmy wybulić w dwa dni. Minusy kempingu? Mało czająca obsługa. Niby pomocna, ale leniwa jak cholerka i totalnie niezaangażowana. Internet - login tylko przez kartę kredytową i 60 koron za 60 minut (32 zł). Jeśli nie masz karty kredytowej, to zostajesz odcięty od świata. W kuchni musieliśmy płacić za korzystanie z kuchenki. 10 koron za 20 minut podgrzewania "papu". Ale ogólnie wrażenia pozytywne! No i jeż w namiocie gratis!:)
Słynni Norwegowie: Grieg, Munch, Amundsen, Ole Gunnar Solskjaer, Marit Bjorgen, Ibsen.
I mały bonus dla muzyko-maniaków:) Muzyka norweska jaką możemy polecić: Royksopp i Kings Of Convenience - oba zespoły wyrosły pod deszczowym, bergeńskim niebem; Flunk, Ralph Myerz oraz Ugress. I ciekawostka! Zespół De Press (polsko-norweski) jest bardzo popularny w Norwegii. Wyobraźcie sobie stadko rozentuzjazmowanych Norwegów drących się wniebogłosy „Bo jo Cię kochom!“